Dla Polski
Dla Europy
Szersze spojrzenie na Unię Europejską
Ogólnoeuropejska dyskusja na temat kryzysu strefy euro jest okazją do tego, aby zwrócić uwagę na jedną z przyczyn, która powoduje zróżnicowanie zamożności poszczególnych krajów Wspólnoty.
Zacznijmy od tego, że w Unii Europejskiej, która miała stać się gwarantem jednolitego rozwoju poszczególnych państw, nigdy tak naprawdę nie udało się stworzyć mechanizmu równych szans.
Na „likwidacji granic” skorzystały przede wszystkim koncerny z dużych krajów “starej Unii”. Posiadając tzw. efekt skali osiągnięty na dotychczasowych rynkach, wielkie korporacje okazały się największymi beneficjentami integracji europejskiej. Przewaga ekonomiczna tych firm jest przeważnie dużo większa niż korzyści przedsiębiorstw pochodzących z krajów “nowej Unii”, uzyskiwane dzięki niższym, krajowym kosztom pracy. Prowadzi to do upadku rodzimych, narodowych firm, które nie są w stanie konkurować z paneuropejskimi przedsiębiorstwami. Z kolei ich upadek lub nieuchronne przyjęcie na siebie roli jedynie podwykonawców wielkich koncernów, w konsekwencji powoduje osłabienie konkurencyjności europejskiego rynku jako całości i spadek PKB “nowych krajów Unii”.
Należy przy tym podkreślić, że oprócz standardowych podatków, takich jak PIT, CIT, VAT, czy akcyza, obywatele tych państw muszą jeszcze płacić swoisty “podatek od biedy”, który jest zapłatą za usługi korporacyjne dla zagranicznych koncernów, zaspokajających nasze potrzeby. Ów „podatek” wynosi od 5 do 30 proc. wartości kupowanych przez nas produktów, nawet jeśli zostały one wyprodukowane w Polsce. Prowadzi to, do długofalowego efektu. Rozwinięte państwa nadal się bogacą, ponieważ ich rynki zasilają kolejne środki pochodzące z krajów mniej rozwiniętych. W konsekwencji cierpi na tym gospodarka tych ostatnich. Ktoś powie: przecież dostają unijne dotacje. Pytanie jednak, lepiej dostać wędkę czy rybę? Jaki jest bilans korzyści i strat?
Jako ciekawostkę można przytoczyć takie oto zestawienie: według danych NBP dotacje unijne dla Polski w 2009 r. wyniosły netto 6 mld Euro. W tym samym 2009 r. dochody zagranicznych właścicieli polskich przedsiębiorstw wyniosły 13,8 mld Euro. Warto wziąć też pod uwagę to, że dotacje unijne w Polsce to 1/60 budżetu Polski.
To, że Polska jest członkiem Unii jest naszą narodową szansą, lecz z tej szansy musimy umieć skorzystać. Do tej pory na naszym wejściu do Unii Europejskiej bardziej korzystały bogate kraje Unii, aniżeli sama Polska. Nie dość, że prawo unijne sprzyja globalnym koncernom, pochodzącym przede wszystkim z krajów takich jak Niemcy, Dania, Francja, Holandia, Szwecja, to jeszcze mentalność i niewystarczająca wiedza polskiego społeczeństwa nie pozwalają na to, aby Polska bardziej umiejętnie korzystała z dobrodziejstw Unii.
Pytamy, skąd Polacy mogą o tym wiedzieć? Unia przeznacza ogromne środki na promowanie obecnych mechanizmów unijnych służących głównie bogatym zachodnioeuropejskim koncernom. Na każdej, nawet najmniejszej inwestycji współfinansowanej ze środków UE obowiązkowo musi być umieszczona tabliczka informująca o tym, że przedsięwzięcie „zostało sfinansowane ze środków Unii Europejskiej”. Samo wykonanie takich tabliczek jest kosztowne i nie daje wartości dodanej dla użytkowników, a czasem nawet psuje estetykę danej inwestycji. Na tabliczkach tych w wielu przypadkach nie znajdziemy informacji o tym, że otrzymanie unijnej dotacji wiązało się z koniecznością korzystania z zagranicznych materiałów i usług, że na wymagany udział własny należało zadłużyć się w zagranicznych bankach, i że wiele pokoleń będzie musiało spłacać odsetki, odsetki od odsetek, nie mówiąc już o samym kredycie.
W prasie można przeczytać, że 80% dotacji unijnych wraca z powrotem do bogatych krajów Unii. Dlaczego z całości środków unijnych nie można budować dróg, czy autostrad, co byłoby dobrą inwestycją w rozwój konkurencyjności polskiej wspólnoty gospodarczej?
„Unijny marketing” powoduje, że przeciętny Polak może mieć wrażenie, że więcej korzyści otrzymuje z budżetu unijnego niż od własnej wspólnoty ekonomicznej (budżetu swojego kraju). W rzeczywistości budżet jakim dysponuje Unia Europejska jest kilkadziesiąt razy mniejszy niż suma budżetów poszczególnych krajów unijnych, a więc uzyskiwane korzyści także są kilkadziesiąt razy mniejsze. Jeżeli podzielić kwotę rocznych dotacji unijnych przeznaczonych dla Polski na jednego polskiego obywatela, to okazuje się, że uzyskana kwota jest 60 razy mniejsza niż suma korzyści jakie Polacy uzyskują z budżetu państwa i gminy w postaci bezpłatnej edukacji, służby zdrowia, dopłat do leków, dróg itd. (wykres poniżej)
Mało mówi się o tym, że Unia Europejska jest bardziej wspólnotą administracyjną, natomiast gospodarczo każdy kraj rozwija się oddzielnie. Musimy więc myśleć przede wszystkim o efektywnych działaniach na rzecz rozwoju gospodarczego własnej wspólnoty ekonomicznej i tworzeniu nowych miejsc zatrudnienia w Polsce.
Obecnie brak pracy w naszym kraju powoduje, że polski kapitał i polska młodzież dostrzegają swoją szansę nie w Polsce lecz za granicą. Dane statystyczne wskazują, że jeżeli nie stworzymy Polakom możliwości na rozwój własnego kraju to z szansy, jaką dało nam wejście do Unii Europejskiej, patrząc długofalowo, możemy niewiele skorzystać (patrz wykres poniżej)
Jedną z przyczyn dla której w Polsce mało osób pracuje w gospodarce jest po prostu brak miejsc pracy, zwłaszcza w firmach z biznesu podstawowego. Polacy w wieku produkcyjnym nie znajdując w naszym kraju możliwości zatrudnienia dostrzegają swoją szansę w innych wspólnotach ekonomicznych.
W ostatnich pięciu latach z Polski wyjechało ponad 1,7 mln ludzi, zwiększając tym samym liczbę pracujących za granicą Polaków do 2,3 mln1. Według prognoz, polscy emigranci tylko w latach 2014-2020 wytworzą 172 mld euro dochodu dla krajów, do których wyjechali2.
Gdyby osoby te znalazły zatrudnienie w kraju, polski PKB wzrósłby o około 6%, a tym samym nasze wynagrodzenia wzrosłyby o co najmniej 6%. A tymczasem, przebywający na emigracji Polacy w wieku produkcyjnym dzięki swojej pracy przyczyniają się niestety do wzrostu zamożności innych wspólnot ekonomicznych.
Emigracja zarobkowa wpływa również negatywnie na budżet naszego państwa. Na wykresie pokazujemy konsekwencje tejże emigracji. Porównaliśmy w nim:
(1) wartość dotacji, jakie w latach 2014-2020 nasz kraj otrzyma z Unii Europejskiej
(2) oraz świadczenia i podatki, jakie 1,7 mln pracujących Polaków mogłoby wpłacić do polskiego budżetu w ciągu 40 lat swojej produktywności
Jak widać, utracone wpływy do naszego budżetu kilkukrotnie przewyższają uzyskane dotacje. Należałoby zadać sobie pytanie ile czasu i uwagi poświęcamy dzieleniu pieniędzy otrzymanych z Unii Europejskiej, a ile czasu poświęcamy tworzeniu bogactwa i trwałych miejsc pracy dla Polaków w naszym kraju.
Oprócz utraty wpłat do budżetu państwa wynikających z emigracji młodych Polaków, problem stanowią również zmienione proporcje w wydawaniu pieniędzy z budżetu państwa na świadczenia emerytalne, służbę zdrowia czy też edukację.
Polski system emerytalny oparty jest na umowie międzypokoleniowej, co oznacza, że młodzi ludzie pracują na emerytury rodziców. Emigracja zarobkowa zaburza ten proces. Rośnie bowiem różnica pomiędzy liczbą emerytów – osób pobierających, a liczbą pracujących na te świadczenia. Przebywający na emigracji Polacy nie dokładają się do tych świadczeń, nie płacą w Polsce składek ZUS ani podatków.
Podobnie jest z edukacją i wychowaniem młodych Polaków. Obecnie osoby pracujące i płacące podatki w Polsce finansują szkoły, opiekę zdrowotną i inne świadczenia na rzecz przyszłego pokolenia. Polacy pracujący za granicą płacą podatki w innych krajach i zasilają budżety innych wspólnot ekonomicznych. W tym kontekście, szczególnie krzywdząca wydaje się ostatnia wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii, Davida Camerona, który zapowiedział ograniczenie prawa do zapomogi dla imigrantów (przede wszystkim Polaków) na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym. Oznacza to, że rządy bogatych krajów europejskich chętnie korzystają z naszych rąk do pracy przy tworzeniu bogactwa we własnych krajach, natomiast nie chcą partycypować w kosztach wykształcenia tych pracowników jak i wychowania i kształcenia ich dzieci oraz wypłacania emerytur dla ich rodziców w Polsce.
Emigracja, pod warunkiem, że jest krótkotrwała przynosi wiele dobrego na przykład chwilowo zmniejsza bezrobocie w kraju. Pozwala z dystansem spojrzeć na siebie i Polskę, poszerza horyzonty, a traktowana, jako jeden z etapów edukacji, może stać się bezcennym doświadczeniem. Obserwacja innej kultury sprawia, że stajemy się bardziej otwarci i odważni. A praca za granicą, może stać się nie tylko źródłem pieniędzy, ale również dostarczyć mnóstwo inspiracji i pomysłów na własny biznes. Pod warunkiem, że ten będzie rozwijany w Polsce.
Decyzja o emigracji nie jest łatwa, zwłaszcza dla osób, które zostawiają w Polsce swoją najbliższą rodzinę. Wiele osób chciałoby powrócić do kraju i funkcjonować w polskiej wspólnocie ekonomicznej. Możemy liczyć na ten powrót, jeśli w Polsce będą trwałe miejsca pracy oraz dobre warunki dla życia.
Źródło:
1. T.Tokarski, Niskie bezrobocie i wzrost zamożności Polaków to efekty wielkiej emigracji, http://www.pch24.pl/niskie-bezrobocie-i-wzrost-zamoznosci-polakow-to-efekty-wielkiej-emigracji,19738,i.html (15.01.14)
2. Sobieski.org.pl/analiza-is-60/ (15.01.14)